poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział II

***************************
                     Maja

- Co?! - wykrzyknęłam
- Przecież już mówiłam: ,,jedziesz do Londynu na wakacje''
- Ale dlaczego? - zaczęłam intensywnie mrugać, żeby ukryć łzy - Ja nie chcę tam jechać.
- To był pomysł rodziców Ewy, właśnie do niej jedziesz.
     Tego było już za wiele. Wybiegłam z domu cała we łzach. Byłam wtedy taka wściekła. Wdrapałam się na wierzbę rosnącą na łące koło mojego domu. Ze złości złamałam kilka gałęzi. Chciałam uciec od tego świata, żyć gdzieś, gdzie nie ma zmartwień.
     W sumie, to zawsze ciekawiy mnie inne kraje. Gdyby nie Ewa, może cieszyłabym się na ten wyjazd. ,,No właśnie, Ewa jest wszystkiemu winna!'' - pomyślałam wyciągając z kieszeni papierosy i zapalniczkę - ,,Wyprowadziła się, zostawiając mnie samą!''
     Tylko raz w życiu byłam tak wściekła jak teraz. Najgorsze jest to, że nie mogę dać upustu swoim emocjom.
     Nagle zadzwonił mi telefon. To była mama. Odrzuciłam. Poddałam się w końcu i wróciłam do domu.
     Rodziców nie było, czekał na mnie za to obiad. Zignorowałam go. Poszłam od razu do mojego pokoju. Na łóżku znalazłam małą kartkę:
     Jadę z tatą do lekarza,  wrócimy za 2 godziny. Obiad masz na stole. Trzymaj się!     Mama.
     ,,Pięknie! Całe bite dwie godziny będę czekać! Zadzwonić do nich? Nie! To nie aż takie ważne... '' - Toczyłam prawdziwą bitwę z myślami - ,,Lepiej zaczekam...''
     Wzięłam pierwszą-lepszą książkę z zaczęłam czytać. Już po 15 minutach zmożył mnię sen...
     Obudziłam się dokładnie o 17.54. Rodzice już dawno wrócili. Wygrzebałam się z łóżka i przyszłam do kuchni. Mama coś gotowała, a tata czytał gazetę.
- Mamo, tato.
- Tak?
- Mam kilka pytań dotyczących wyjazdu...
- Słuchamy
- Na ile tam pojadę i kiedy bym wyjeżdżała?
- Będziesz tam całe wakacje, a wyjeżdżasz za dwa dni.
     Wyjazd do Londynu, samemu, na całe wakacje. Mimowolnie się uśmiechnęłam i dosłownie poleciałam się spakować. Nie wiadomo czemu, miałam dobry humor :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz